W cieniu
Akcja filmu rozgrywa się w 1953 roku w Czechosłowacji, na dwa tygodnie przed planowaną reformą walutową. Obywatele są przerażeni tym faktem, boją się, że ich gromadzone od lat oszczędności zupełnie stracą wartość. Kapitan Hakl (Ivan Trojan) prowadzi sprawę włamania i kradzieży u jubilera, ale szybko zastępuje go narzucony z góry major Zenke (Sebastian Koch), śledczy ze wschodnich Niemiec. Ze zwykłej kradzieży u jubilera sprawa nabiera charakteru politycznego i staje się przyczyną do pokazowego procesu przeciwko Żydom, którzy są oskarżeni o wywożenie ukradzionych pieniędzy do Izraela. Kapitan Hakl orientuje się, że coś tu jest nie w porządku i postanawia na własną rękę poprowadzić śledztwo.
Uwielbiam takie filmy, które są bardzo mocno osadzone w realiach historycznych i z takim dystansem opowiadają o najciemniejszych stronach historii. „W cieniu” to klasyczny film z gatunku noir ze wszystkimi swoimi rekwizytami, jak długie płaszcze, kapelusze, ciemne zaułki, podejrzani ludzie w podejrzanych miejscach i papieros w ustach. Ogląda się to wyśmienicie, kostiumy są świetne, scenografia również, do tego wspaniała gra Ivana Trojana i Sebastiana Kocha pozwala zupełnie zatopić się w świat naszych sąsiadów sprzed 60-ciu lat. Chociaż akcja toczy się bardzo powoli, to nie ma szansy, żeby się nudzić, tempo jest wręcz idealne do opowiadanej historii. Jest czas, żeby się podelektować atmosferą lat 50-tych.
„W cieniu” to również świetne kino detektywistyczne, w którym nasz bohater rozwiązuje zagadkę morderstwa i kradzieży, nigdzie się przy tym nie spiesząc – wystarczy poskładać wszystkie szczątki informacji w jedną całość, żeby się przekonać, że nikomu nie można ufać, ponieważ wszyscy są w cieniu systemu komunistycznego. Człowiek, który od wielu lat jest częścią tego właśnie systemu, staje się jego kolejną ofiarą. Kapitan Hakl jest policjantem starej daty i służba w policji to dla niego coś więcej niż praca – to powołanie. Z każdym dniem coraz bardziej się jej poświęca, przez co oddala się od swojej żony i syna, a w domu jest tylko gościem. Pojawienie się majora Zenke wywraca jego życie do góry nogami, dosłownie i w przenośni. Mimo tego, że Kapitan Hakl bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że nie wygra walki z systemem, to i tak nie zamierza się poddawać, dopóki nie zidentyfikuje człowieka, który stoi za tym wszystkim.
Możemy tylko żałować, że film „W cieniu” trafił na DVD dopiero pod koniec 2014 roku i nie mieliśmy okazji obejrzeć tego filmu wcześniej. Po pierwsze jest to świetne kino ubrane w stylowy płaszcz i kapelusz z wyrazistymi bohaterami, którzy nawet przez chwile nie pozostają nam obojętni, a po drugie – kto jak kto, ale my Polacy powinniśmy się bardzo dobrze przejrzeć w tym lustrze i odnaleźć się w tej szarej komunistycznej rzeczywistości. „W cieniu” to przykład na to, jak można się rozprawić ze swoją własną czarną historią, niczego nie koloryzując i nie przerysowując, a przy tym zrobić bardzo dobry i interesujący film.